Podsumowując krótko kilka ostatnich części:
Skończone studia to nie koniec nauki, a prawdziwe życie jako grafik dopiero teraz się zacznie. Już wiesz, że musisz zadbać o swoje portfolio i zdecydować się gdzie i jak chcesz pracować. Wiesz, że musisz się uzbroić w cierpliwość, zacząć działać regularnie i terminowo. Oraz przede wszystkim, co najważniejsze, musisz wytrwale dążyć do upragnionego celu.
Na co jeszcze więc zwrócić uwagę zaraz po dzielnej obronie własnego dyplomu? Już piszę.
1. Skup się i nie narzekaj!
Chociaż w zasadzie, jeśli skupisz się na swoim rozwoju w 100% (albo przynajmniej w 80% ;)), to czasu na narzekanie nie znajdziesz.
Kiedy patrzę na wszystkich nowo-upieczonych grafików i widzę jak narzekają o tym jak jest w tym kraju źle i niedobrze, to czasami śmieję się pod nosem. Chwilę później przypominam sobie jednak, że ze mną nie było inaczej. I póki narzekałam – było źle. Gdy tylko skończyłam, nagle los zaczął mi sprzyjać. Powolutku, w miarę czasu było coraz lepiej. I choć wydaje się to trochę dziwne z logicznego punktu widzenia, tak to właśnie działa.
Przede wszystkim warto więc zadać sobie pytanie:
DLACZEGO WŁAŚCIWIE NARZEKAM?
Bo nie mogę znaleźć pracy?
Nic dziwnego, pierwszy raz to robisz. A na studiach raczej nikt Cię tego nie nauczył.
Bo nikt mnie nie docenia?
Z dorobkiem studenta, ciężko żeby ktoś cię cenił jak wielkiego dizajnera. Ale przecież masz potencjał. 🙂
Bo klienci mi nie płacą?
Może robisz coś nie tak? Może warto przeczytać kilka książek o tym, jak skutecznie sprzedawać i negocjować, albo pójść na jakieś szkolenie?
Bo nikt się nie zna na sztuce dizajnu?
Trudno, żeby się wszyscy znali, skoro nie uczą tego w szkołach, a średni poziom IQ spada z roku na rok.
itd. itd.
Na każdy Twój argument znajdzie się odpowiedź. W końcu uświadomisz sobie fakt, że to nie Twoja wina, że jest źle – po prostu za mało jeszcze wiesz. Dlatego skup się i pogłębiaj swoją wiedzę. Wszystko zacznie się układać, obiecuję.
True story: Ja osobiście narzekanie ograniczyłam do minimum. Jeśli coś mnie zaczyna wkurzać, to szukam logicznego powodu dlaczego tak się dzieje i skupiam się na rozwiązaniu. Czasami wpadają wtedy do głowy niesamowite pomysły. 🙂
2. Bądź ekspertem w jednej dziedzinie, ale znaj po trochu różnych rzeczy.
Jeśli mówimy już o skupieniu na własnym rozwoju, warto zdecydować się już w tej chwili w czym tak naprawdę czujesz się najlepiej i co chcesz robić. Jeśli masz problem z określeniem mam dla Ciebie jedno proste ćwiczenie.
Rozluźnij się, zamknij oczy, wyobraź sobie siebie za 10-15 lat i opisz to co widzisz.*
Robisz branding dla wielkiej zagranicznej firmy? Zabawiasz towarzystwo na wielkiej wystawie swoich plakatów? Malujesz mural na Pałacu Kultury, bo zaprosił Cię sam premier? Może jesteś Art Directorem w Nowym Yorku i kierujesz zespołem dizajnerów? A może prowadzisz własne studio fotograficzne w swoim rodzinnym miasteczku i robisz zdjęcia wszystkim mieszkańcom, bo tak marzyłeś od dziecka?
Opisz to, co widzisz, najdokładniej jak się da. To naprawdę OGROMNA wskazówka dla Ciebie. Przeanalizuj ją i wyciągnij z niej wnioski. Będziesz wiedzieć, na czym musisz się skupić najbardziej (lub się dowiesz – wiadomo, uczymy się!) i jakie dodatkowe umiejętności będą Ci potrzebne, żeby to, co właśnie zobaczyłeś, mogło się urzeczywistnić. Proste?
True story: Jeśli nie uda się za te 10-15 lat, to i tak będziesz bliżej tego celu niż jesteś w tej chwili. Być może w którymś momencie Twoja wizja zacznie się zmieniać, to naturalne. Moje osobiste plany dosyć mocno rozciągnęły się w czasie z różnych powodów, ale i tak jestem zadowolona, że się ich trzymam i idę do przodu. Swoim tempem, ale zawsze coś. 😉
3. Praca to nie wyścig szczurów – trzeba sobie pomagać.
Studia to prawdziwy wyścig szczurów. Liczą się dobre projekty, wygrane w konkursach, dobre stopnie, stypendium. Pomaganie sobie nawzajem było zawsze raczej na uboczu. Jak już się komuś coś doradziło, to nieraz zdarzało się, że ten ktoś dzięki Twojej uwadze miał lepszą ocenę i czułeś się z tym dziwnie (jakby ktoś ukradł Twój pomysł – nie?). Krytykowanie innych było Twoim ulubionym zajęciem po godzinach, prawda? Teraz najwyższy czas skończyć z takim podejściem.
Każdy z nas zna się na trochę innych rzeczach. Swoją wiedzą warto się dzielić. I nie ważne czy to będzie szybkie kilka słów na temat projektu współpracownika, czy wyjaśnienie podstaw osobie zaczynającej swoją przygodę z grafiką. Nie jesteś guru dizajnu, ale też i inni nie są. Dlaczego więc nie uczyć się od siebie nawzajem? Przecież profesor już Cię za rękę nie poprowadzi. 🙂
Warto odstawić na bok swoja dumę i dać sobie pomóc. Może to być prośba o zwyczajną opinię na jakiś temat, może to być zapytanie o współpracę w realizacji jakiegoś większego projektu. Jeśli trafia Ci się wielkie zlecenie – to w sumie dlaczego nie zrobić go z kimś? Może Twój znajomy z utęsknieniem czeka na taką okazję? A Ty nie będziesz musiał się męczyć z zadaniem, z którym czujesz, że możesz sobie nie poradzić. Dogadacie się przecież!
Pamiętaj, wszyscy ludzie z branży mają jeden wspólny cel – żeby świat wyglądał ładniej! To nie czas na siedzenie z założonymi rękoma i zadartym nosem, lub, co gorsza, podrzucanie sobie nawzajem kłód pod nogi. Nie krytykuj – pomagaj.
True story: Już raz wzięłam na siebie zadanie ponad swoje siły. Żałuję, bo ciągnęło się przez to niemiłosiernie długo. I choć w końcu się udało, dobrze wiem, że byłoby o wiele szybciej i sprawniej, gdybym poprosiła kogoś o pomoc. Przynajmniej w tych kwestiach, które były dla mnie nowe, lub nie czułam się z byt pewnie. Życiowa nauczka, dzięki której teraz piszę to, co piszę. 😉