Było sobie Blog Forum Gdańsk 2013, czyli krótka relacja z blogowej imprezy.

„Drogi B(v)logerze! Droga B(v)logerko!

Miło jest nam powitać Cię w gronie uczestników Blog Forum Gdańsk 2013. Gratulujemy serdecznie!„
Pamiętam, że gdy czytałam te słowa pojawił mi się uśmiech na twarzy.

Sobota.
Przybyłam nieco spóźniona. Zabrakło już dla mnie oficjalnej torby, ale to nic. Nie po to tu jestem – pomyślałam. Znalazłam sobie miejsce i spokojnie słuchałam prelekcji. A było czego posłuchać. Tego dnia największe wrażenie zrobił na mnie ojciec Leon Knabit. Tego typu duchownych uwielbiam – pełen energii, dowcipny, szczery i prawdziwy w tym kim jest i co mówi. Żałuję, że nie miałam okazji z nim porozmawiać. Może to moja wrodzona nieśmiałość… a może po prostu to jeszcze nie był ten moment. Chociaż strasznie ciekawa jestem jak zareagowałby na moją
teorię, że Bóg jest jak WiFi 🙂
Wystąpienie Amnesty International bardzo mnie poruszyło. Gorąco zachęcam do pomocy – tu nie chodzi o zbieranie lajkow na fejsie, tylko żeby napisać list i go wysłać. Zajmie to kilka minut, a może pomóc tym, którzy więzieni są praktycznie za nic. Równie ciekawe było wystąpienie pana
Tomasza Jakuba Sysło, szczególnie mi bliskie, bo w temacie ilustracji. Wieczorem natomiast odbyła się impreza integracyjna fantastycznym koncertem Mazolewskiego. Miałam to szczęście stać pod samą sceną i wciąż jestem pod wrażeniem tej masy energii, która płynęła wraz z muzyką w stronę naszego blogowego tłumu 🙂
Niedziela.
Królem tego dnia zdecydowanie był dla mnie Jurek Owsiak. Cieszę się, że mogłam go posłuchać na żywo. Tyle lat walczyć jak lew i wciąż dopinać swego – i to w słusznej sprawie. Wow, po prostu wow. Aż mi się łezka w oku zakręciła, kiedy przypomniałam sobie swoje kwestowanie na WOŚP dawno temu. Przemarzłam wtedy na kość, ale było warto. Strasznie przykro mi się zrobiło, kiedy swoje wystąpienie miała pani Katarzyna Szpor z natemat.pl – jak na ironię mówiąc o rzetelności i profesjonalizmie w biznesie, „gadała do kotleta”. No ludzie, żarcie nie ucieknie, 10 minut by was nie zbawiło. Też byłam głodna, ale jakoś mogłam spokojnie posiedzieć i posłuchać. To zdecydowanie nie było
profesjonalne, kochani 🙂
Ale! Generalnie było fantastycznie i na pewno zgłoszę się ponownie w przyszłym roku. Fenomenalny występ Krzysztofa Kanciarza na samym końcu imprezy rozbawił mnie do łez. Organizatorom należą się szczere podziękowania za kawał dobrej roboty. Kocham Gdańsk jeszcze bardziej!
PS. Pozdrawiam serdecznie Jacka Kłosińskiego, Olimpię Błaszczyk oraz Łukasza Szulca. Dzięki za super weekend!

Meta